"ucharakteryzowana" (no powiedzmy) Anna Przybylska wygląda tu niczym brat/siostra tego/tej z
tegorocznej Eurowizji :D
Czyli Lubaszenko geniusz, niczym Lem jakiś albo co ...
Jak to możliwe, że Olaf Lubaszenko, twórca świetnego "Chłopaki nie płaczą" i "Poranku kojota" oraz całkiem dobrego "E=mc2" nakręcił takiego gniota?
W takich momentach wstydzę się za polską kinematografię. Dosłownie wszystko było beznadziejne: począwszy od charakteryzacji, a kończąc na grze aktorskiej i kompletnie niedopasowanej muzyce.
Jest wolny poranek. Właśnie poświęciłem kilkadziesiąt minut życia na obejrzenie tego dziwoląga sprzedawanego niegdyś jako polska komedia. Obejrzenie w samotności, gdyż w obecności choćby małżonki - zwyczajnie bym się wstydził. Zaraz skasuję. Byle tylko żonka nie odkryła, iż choć przez chwilę trzymałem na twardym dysku...
więcej
Zbyt dużo niepotrzebnych zblizeń. Mechniczny montaż, bez polotu. Ogólnie słabe zdjęcia. Ruch
kamery toporny i pozbawiony naturaności. Czasami widać jak obsługa siłowała się z kranem.
Ławeczka przed fryzjerem żenującą kopią klasyki (ławeczki z Rancza). Dodatki kabaretowe zupełnie
oderwane i bez związku. Ogólnie...
Gdy ogladam polski film Zloty srodek (2009) od razu przypomina mi sie House of Cards. Amerykanski tworca Dostal nobla za muzyke ale identyczne dzwieki, nuty, cala melodie slysze wlasnie w polskim filmie. Przerazajace jak to dzisiaj funkcjonuje. Tworca muzyki z House of Cards sprawy sobie nie zdawal ze my tez mamy...
Film beznadziejny, ale to, że za to że tak zniszczyli motyw z "Crying Game"... niech szczezną w
piekle.
I geje... tragiczni.
Co za chała! Co za szmira! Polskie kino czasami zadziwia. Obsada, nazwijmy to, gwiazdorska nie uratowała kiepskiego, wyświechtanego scenariusza. Drętwe, oklepane teksty. W sumie sam nie wiem dlaczego oceniłem go aż na 2/10. Może dlatego że lubię Przybylską i starego Lubaszenkę?
Biorąc pod uwagę mizerię w polskim kinie popularnym ostatnich lat, komedia, w której można usłyszeć kilka śmiesznych gagów i scenek zasługuje na wyróżnienie.
Lubaszenkę i tak stać na więcej...
Większość Lubaszenki filmów to poprostu takie trochę lepsze gnioty.
Zdecydowanie wolę go jako aktora. Najlepsze rolę miął w latch 80-tych i 90tych (od m.in.
Dekalogu Kieślowskiego po Zabić Sekala)